Do najmłodszych kobiet na świecie nie
należę, a tak czy inaczej każdy facet ogląda się za mną. Tylko
dlaczego?
Zaczynamy moją codzienność. W odpowiednim stroju i makijażu wyruszam na podbój facetów! Przed
wyjściem przypominam sobie o Łukaszu i szkoda mi go, bo odpłacam
się pięknym za nadobne. Tyle, że to nie jest jeszcze ta okrutna
zemsta. Ona się dopiero zaczyna.
Wchodzę do klubu, w którym nie
zawitałam już szmat czasu. Na szczęście barman poznaje mnie (tak
on też pojawił się w moim mieszkaniu), stawia drinka i pozwala
zostawić torebkę. Wypija trunek i rzucam się na parkiet. Tańczę
z jakimś chłopczykiem, który ma co najmniej 24 lata. Odpada!
Kolejny też nie. Następny też odpada.
Tańczyłam już z mnóstwem facetów i
żaden mi nie pasuje. Co tu się do cholery dzieje?! Idę do baru po
kolejny napój alkoholowy. Czuje już skutki upicia, gdyż jest to
kolejny drink podczas dzisiejszej imprezy.
-Daj mi moją torebkę.- mówię do
barmana. On posłusznie oddaje mi ją i jeszcze podsuwa numer
telefonu.
Chwiejnym krokiem wychodzę z klubu i
drę karteczkę na kawałki. Przytrzymuję się murku, bo kręci mi
się w głowie. Nie pamiętam kiedy ostatni raz przeholowałam z
alkoholem.
-Marcelina?- słyszę z plecami.
Odwracam się i widzę Fabiana. O kuźwa!- Co ty tu robisz?
-O to samo ciebie zapytać mogłabym
się.- mówię bez ładu i składu.
-Ty jesteś pijana.- błyskotliwie
zauważył siatkarz.
-Brawo za spostrzegawczość.
-Chodź, odwiozę cię do domu.-
chłopak łapie mnie za rękę i zaciąga do samochodu. Odpala silnik
i jesteśmy w drodze do mojego mieszkania. Taką mam nadzieje...
Budzę się w sypialni, ale na pewno
nie mojej. Ściany są koloru wrzosowego, a pokój jest o wiele
mniejszy niż mój. Czuje, że do gardła podchodzą mi wczorajsze
procenty, więc bez większego namysłu wybiegam z pokoju w
poszukiwania łazienki. Widzę białe drzwi, a pokój który
oddzielają ma wyłączone światło. Biegnę do niego, wpierw
włączając przełącznik światła i znajduje muszle klozetową.
Mój rytuał trwał dosyć długo, nie umiałam przestać. Nawet nie
pamiętam kiedy ostatni raz nadużyłam alkoholu. Zapewne byłam
młoda, a nie tak jak teraz... Wstaję, spuszczam wodę w kibelku,
przemywam twarz i jamę ustną, po czym wychodzę z łazienki.
Dopiero po kilku chwilach ogarniam, że jestem w domu Fabiana i
Klaudii. Matko droga! Drzyzga zginie śmiercią tragiczną. Wchodzę
do salonu gdzie para narzeczonych ogląda telewizję. Widzę, że są
razem szczęśliwi i nie mam serce im przerywać. Nagle moja siostra
zauważa mnie i idzie do kuchni porywając mnie po drodze.
- Czy ty masz mózg, kobieto? Jak Fabi w
nocy przywiózł cię pijaną myślałam, że włosy z głowy sobie
powyrywam. Myślałam, że ktoś coś ci dorzucił, albo co najgorsze
zgwałcił! A tu Fabian mi mówi, że jesteś po prostu najebana.
- Wszyscy wiemy, że młody Drzyzga nie
szczędzi języka.
- My wiemy, że często jesteś
ubzdryngolona.- odpowiedział za moimi plecami rozgrywający.
- Nie o to w tym wszystkim chodzi!
Marcelina, jeszcze jeden taki wybryk, a już nigdy mnie nie ujrzysz,
zrozumiano?
- Tak.- odpowiedziałam kuzynce.-
Przepraszam Fabian. Przepraszam, że musiałeś i musisz się ze mną
użerać.
- Nie masz za co.- odpowiada i nastawia
wodę w czajniku.- Kawki, herbatki?
- Kawę poproszę.- na jego twarzy
pojawia się znany na cały świat uśmiech Drzyzgi.
On.
Właśnie jesteśmy w drodze na mecz do Kielc. Siedzę z Pawłem, który cały czas mówi o Marceli.
Robi mi tym na złość, ale nie wie o tym. Teraz mamy mecz wyjazdowy i to jeszcze bardziej działa mi na nerwy. Najchętniej
poszedłbym do Marceliny i spędzał z nią każdy wieczór i
poranek. Jednak życie jest okrutne... Nie mówiłem Pawłowi o nocy
spędzonej u niej, bo po co! Ja też muszę mięć tajemnice.
- Łukasz, czemu ty sobie kogoś nie
znajdziesz?
- Nie zaczynaj...
- Właśnie, że zacznę. Mam już dosyć
tego, że cały czas jesteś przymulony, balujesz, a żadnej dupy
sobie nie znalazłeś!
- Miałeś kiedykolwiek w życiu rozwód?
Podpowiem cie, nie! Ja miałem i to jest najgorsza rzecz na świecie.
Nie jest łatwo się z tego otrząsnąć, nie umiem od tak znaleźć
sobie nowej panny!- powiedziałem ze złością w głosie.
- Ale kiedyś nie miałeś z tym
problemów, baranie jeden!
- Jak to nie? Miałem i to duże...
- A ta twoja miłość... jak ona miała?
- Kto?- zapytałem szczerze zdziwiony.
Teraz w mojej głowie krążyła Marcelina.
- Ta co ją nad morzem zaliczyłeś.
- Która?
- Czyli więcej dziewcząt zaliczyłeś
w Ustce. Nie wiedziałem!- zaczął się śmiać,a mnie nagle
oświeciło. Córa od pana Dariusz i pani Katarzyny.
- Chodzi ci o Marcelinę?
- Tak!- krzyknął i zaklęsnął w
ręce. Zwrócił też uwagę reszty chłopaków, ale ruchem ręki
nakazał im się nie przejmować.
- Przecież jej też od razu w sobie nie
rozkochałem. Zresztą nie przypominaj mi o niej... było, minęło.
- Ty, patrz jakie my mamy szczęście do
tych Marcelin. Super jest ta Zasiewska...
- Kurwa, zakochałeś się w niej czy
co? Gadasz o niej 24 godziny na dobę.- byłem wkurzony. Bardzo
wkurzony! Ciekawy czy jakbym nagrał to, co gada, spodobałoby się to
jego żonie. Nie wydaje mi się.
- Jest miłą dziewczyną i można z nią
normalnie pogadać. Takich to ze świecą szukać, chłopie...
- Wiem, zauważyłem.- wybełkotałem.
- To skoro zauważyłeś to może się
za nią weź!
- Czemu? Jak nie chcesz, żebym u ciebie
mieszkał to mi powiedz, a znajdę sobie jakąś miejscówkę.
- Nie o to chodzi...
-A o co?- zapytałem Pawła, który
coraz bardziej działał mi na nerwy. Dobra, spokojnym człowiekiem
nie jestem, ale przy nim jestem jak kula w armacie przed wyrzutem.
- Pasujesz od tej dziewczyny.- puścił
mi oczko.
- Jak Shrek do osła...
- Oj, nie bądź naburmuszony.-
powiedział, ale ja odwróciłem się, bo nie chciałem rozmawiać z
tym idiotą. Dobra może jest moim najlepszy kumplem, ale działa mi
na nerwy to strasznie. Wie o mnie wszystko i czasami wykorzystuje to
przeciwko mnie. Jakby dowiedział się o nocy spędzonej z Marceliną
to nie mam już życia. To właśnie jest Paweł Siezieniewski...
********
Przepraszam, ze taki krótkie, ale pomysły chyba uciekają mi z głowy. Oddaje to waszej ocenie, bo mi się osobiście rozdział nie podoba, ciekawi mnie wasza opinia. c:
Chciałam też poprosić, a byście powiadomienia wpisywali do zakładki SPAM :)
Zapraszam również na Wymykałam się śmierci, gdzie pojawił się nowy rozdział ;]
To chyba na tyle, miłego weekendu! :) Maniek ;3
Dzuzeppe: Zapraszam serdecznie na 15 rozdział na http://add-me-wings.blogspot.com/
Dzuzeppe: Zapraszam serdecznie na 15 rozdział na http://add-me-wings.blogspot.com/
Za Siezieniewskim nie przepadam i drażni mnie on tak jak drażni Łukasza. Nie wiem czy na jego miejscu nie wyszło by na dobre gdyby mu powiedział ze spędził noc z Marceliną, może jednak by się zamknął. Kto go tam wie. Zastanawia nie fakt dlaczego Łukasz nie kojarzy Marcel iw żaden sposób ze swoją dawną Marceliną. Ale wiecie co tez bym się tak chciała zmienić za parę lat żeby mnie niektórzy ludzie nie poznawali :P Dobrze że Fabian znalazł się pod tym klubem i uratował Marcele, bo nie wiadomo gdzie by ona wylądowała w takim stanie, jeszcze by się jej coś niedobrego przydarzyło.
OdpowiedzUsuńoj Paweł lubi się drażnić, lubi ;) A Marcela? Co się z nią dzieje? Na siłę chce sobie znaleźć innego? oj Kobito ogarnij się :) Pzdr
OdpowiedzUsuńhttp://nauczmnie.blogspot.com
OdpowiedzUsuńPROLOG
Fabian pojawił się w samą porę pod klubem bo nigdy nie wiadomo co by się mogło z nią stać. Nie rozumiem dlaczego Łukasz dalej nie skojarzył tej Marceliny z Marceliną z Ustki. Tego chyba nie zrozumiem nigdy. Siezieniewski mnie tak samo denerwuje jak i Łukasza. Ma żonę, rodzinę, a zachowuje się jak zachowuje.
OdpowiedzUsuńYy dziwne? Łukasz jest jakiś dziwny, że nie skojarzył sobie tej Marceliny z tamtą Marceliną, że to jedna i ta sama osoba. A co do Marceliny, to wydaje mi się, że w tym klubie nikt jej nie przypadł, bo wszystkich porównuje do Kadziewicza. Jestem ciekawa czy jednak Łukasz się skapnie czy nadal będzie taki ułomny oraz to czy Marcelina mu się odpłaci pięknym za nadobne.
OdpowiedzUsuńPowiem tak, dobrze kombinujesz :P Łukasz będzie zachowywał się dalej dziwnie, jeśli wiesz co mam na myśli :D
UsuńO jakiej zemście Marcelina mówi, skoro w klubie wszystkich porównuje do Łukasza?
OdpowiedzUsuńDobrze, że Fabian pojawił się w odpowiednim miejscu i chwili.
A Łukasza to ja nie rozumiem? Jak może nie skojarzyć? Przecież nie da się od tak zapomnieć! Ja tam do Pawła nic nie mam, ale tutaj tez mnie troszeczkę drażni, jednak może się zrehabilituje w przyszłości :D
Pozdrawiam:)
(czy mi się wydaje czy zmieniłyście kolor tła na czarny?:)
Marcelina chce zemścić się na Łukaszu ale zaczynam mieć wątliwości czy da radę to zrobić. Widać, że mimo upływu lat nie jest jej obojętny a ta wspólna noc się na niej odbija...
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
http://niedostepni-dla-siebie.blogspot.com/
kiedy kolejny rozdział ?
OdpowiedzUsuńBlog pisany w niespotykanej formie ale bardzo dobrze się to czyta, może dlatego że odbiega trochę od innych blogów. Twoja historia jest bardzo ciekawa i bardzo wciągająca, z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział.
Pozdrawiam :D
Dziękujemy za uznanie :*
UsuńNastępnego możesz spodziewać się tak w okolicach piątku lub soboty, zależy jak leży wena :)
Pozdrawiam,
Dzuzeppe :*