piątek, 3 maja 2013

Rozdział 5

And I’d give up forever to touch you 
’cause I know that you feel me somehow
You’re the closest to heaven that I’ll ever be
And I don’t want to go home right now




Ona
 

Miało być normalnie. Miałam się zabawić, upić i tak jak już mam w zwyczaju, do mieszkania wrócić z nie znanym dobrze mężczyzną. Miałam po prostu się z nim pieprzyć, spać, a rano wywalić go z mieszkania i mieć coraz to większego już kaca moralnego. Miałam być prowokującą, bezuczuciową suką.


Po części wszystko jest tak, jak być powinno. Jestem trochę pijana, wracam do domu z mężczyzną. Nie jest on jednak nieznajomym. Jest kimś, kto był kiedyś najważniejszy. Jest Łukaszem, który upił się w żywego trupa. Miał ku temu powody. Wiem jak boli zdrada ukochanej osoby, bo doświadczyłam tego właśnie przy nim. 


Miałam być bezuczuciowa, a zlitowałam się nad nim. Sam by pewnie nawet do domu nie wrócił, nie wiem nawet czy ten dom posiada. Tylko czy ja muszę go spotykać? Czy to wszystko musi znowu wracać? Czy w mojej głowie muszą tlić się plany zemsty na nim? Czy nie mogłoby być tak jak przed kilkoma miesiącami? Czy musieliśmy się spotkać?


Zapłaciłam kierowcy i biorąc Łukasza pod pachę próbowałam wejść na górę. Mało by brakowało, a już na pierwszym schodku byśmy się przewrócili. Zdjęłam szpilki i na boso szłam z nim dalej. W windzie cały czas wisiał na mnie, bo ledwo co utrzymywał równowagę. Znalazłam klucze, otworzyłam drzwi wejściowe i weszliśmy do środka. 


Od razu zaprowadziłam go do mojej sypialni i kazałam położyć się w moim wielkim łóżku. Trochę protestował, ale w końcu się podporządkował. Rozebrał się do bokserek i walnął równo na materac. Nie wiem co mną kierowało, gdy szłam do kuchni po butelką wody mineralnej, by po chwili stawiać ją na stoliku przy łóżku. Przecież ja nie mam uczuć. Więc co to było? Litość? Przywiązanie z dawnych lat? Sama już nie wiem...


Nie zwracając na niego uwagi rozsunęłam suwak od sukienki i zaczęłam ją zdejmować. Wiedziałam, że jeszcze nie śpi, ale wiedziałam, że i tak nic z tej nocy nie będzie pamiętać. 


- Ładny tatuaż – jednak jeszcze kontaktuje.
- Dziękuję...
- Z jakiej okazji go zrobiłaś?
- Słucham? – zaskoczył mnie.
- No bo ludzie zazwyczaj robią tatuaże z jakiegoś powodu. Więc dlaczego go zrobiłaś?
- Dlaczego...? Wtedy chciałam odciąć się od przeszłości, która bardzo bolała...
- Ktoś złamał Ci serce? - tak złamał, a tym kimś byłeś właśnie ty, ale nie mogłam Ci tego teraz powiedzieć.
- Tak... Zdradził mnie i wyjechał... Ale to już przeszłość...
- Nie żałujesz, że go zrobiłaś?
- Nie, oczywiście, że nie. To był jeden z najlepszych moich pomysłów.
- A dlaczego nutki na karku?
- Wtedy dzięki muzyce dałam radę się podnieść, w jakiś sposób mi pomogła.

Więcej już nie rozmawialiśmy. On szybko zasnął, a ja wzięłam długi prysznic. Czy może mnie jeszcze pamiętać? Czy pamięta co wtedy zrobił dziewczynie, która chciała dla niego zmienić całe swoje życie, by podporządkować je jemu? Czy on czuł się podobnie, jak ja? Czy żałował? Płakałam...


Płakałam, bo na żadne z tych pytań znów nie znałam odpowiedzi, a całe moje życie znowu wywróciło się do góry nogami. Znowu pojawił się On. 
 
On

Niby mam wszystko, a tak naprawdę to nie mam niczego... Nie mam rodziny, zainteresowań, planów na przyszłość... Żyję codziennością i to mi wystarcza. Niczym się nie przejmuję, nie trudzę się. Po prostu żyję codziennością, która od jakiegoś czasu wygląda tak samo. Przynajmniej wyglądała.


Nie zdarzało mi się jeszcze spać u kogoś poza mieszkaniem u Pawła. W zasadzie to nie śpię. Chciałbym, ale nie potrafię odlecieć tam, gdzie wszystko jest fajniejsze, prostsze.. Nie potrafię zasnąć, wiedząc, że ta dziewczyna krząta się po tym mieszkaniu. Nie potrafię zamknąć oczu i nie widzieć jej. Jej ciała, długich nóg, ciemnych włosów...


Wstaję więc z łóżka i chwiejnym krokiem idę w stronę światła zapalonego w łazience. Wiem, że to właśnie tam jest. Pukam, ale słyszę tylko echo, odbijające się od ścian pustego mieszkania.

-Wiem, że tam jesteś... Proszę otwórz mi... Chcę pogadać...
-Nie mamy wspólnych tematów – otwiera drzwi i patrzy się wyczekująco na mnie – Czego ode mnie chcesz? Przecież ja zapewniam Ci tylko nocleg na noc. Potem pewnie już się nie zobaczymy...
-A co, jeśli chcę się z tobą jeszcze zobaczyć? Co, jeśli chcę się jeszcze kiedyś z tobą spotkać? - zbliżam się do niej na odległość kilkunastu centymetrów - Co, jeśli chcę Cię teraz pocałować? - składam delikatny pocałunek na jej ustach – Co, jeśli wezmę cię teraz na ręce? - znowu ją całuję, chwytając jej drobne ciało w swoje ramiona, opierając się o ścianę – Co teraz powiesz?
-Że jesteś pijany, ja także... I że to nie ma sensu...
-A ja odpowiadam, że całe życie nie ma sensu... - obijając na zmianą Twoje lub moje ciało o wszystkie możliwe ściany, kieruję się do sypialni.
-Nic nie ma sensu... - mówisz po czym składasz pierwszy raz pocałunek na moich ustach – Nic nie ma sensu... To nie ma sensu... - po Twoim policzku zaczyna płynąć jedna gorzka dla Ciebie łza. Szybko wycieram ją kciukiem.
-Nie płacz... Nie warto marnować na to czasu... Możemy przecież spożytkować go w milszy sposób – kładę się z Tobą na Twoim dużym łóżku i zaczynam wędrówkę ust po całym Twoim ciele. Nie przestajesz płakać. Nie wiem co robić, dlatego pytam się Ciebie o to.
-Kochaj się ze mną – odpowiadasz tylko.


Nie wiem jak to jest się z kimś kochać. Zapomniałem co to w ogóle jest. W moim słowniku nie ma pojęcie „kochać się” czy „uprawiać miłość”. Jest tylko „seks”. Próbuję jednak przypomnieć sobie chwile z młodości, kiedy kochałem kogoś na zabój, ale wszystko spieprzyłem.


Staram się być delikatny. Nie spieszę się z niczym. W końcu nie muszę. Całuję każdy skrawek Twojego ciała. Przestajesz płakać, lecz Twoje oczy nadal są smutne. Pochylam się nad Twoją twarzą i patrząc w te dwie Iskierki, które nie świecą, całuję Cię. Patrzysz na mnie wystraszonym wzrokiem, nie wiem z jakiego powodu. 


Gdy wreszcie oddajesz pocałunek, przypominam sobie jak to jest kochać się z kimś. Wiem już, że jeszcze potrafię to robić. Wiem, że oboje jesteśmy gotowi na połączenie naszych ciał. Wiem, że jeśli się z kimś kocha to takie rzeczy się czuje. Przypomniałem sobie swój pierwszy raz. Powoli wchodzę w ciebie, a ty cicho mruczysz do mojego ucha. Nie jesteśmy głośni. Nie pieprzymy się, my się kochamy, a do tego nie jest potrzebny krzyk. Wiem, że swoimi ruchami sprawiam Tobie przyjemność, bo i mnie jest dobrze. Wiem, że to co się teraz dzieje to coś wyjątkowego, coś co kiedyś z kimś już przeżyłem. 


To co teraz robię, zadziwia mnie samego. Mówię, że Cię kocham... Że chciałbym być z Tobą już na zawsze... Ty tylko patrzysz smutnymi oczami na mnie i prawie płaczesz. Nie wiem co mną kieruje, gdy znowu mówię, że cię kocham i że nie dam Cię nikomu skrzywdzić...


Leżę, głęboko oddychając. Ty po prostu przysuwasz się do mnie i przytulasz do mojego torsu. Słyszę, że znowu płaczesz... Słyszę, że mruczysz coś pod nosem... Słyszę, że mówisz, że mnie jednocześnie nienawidzisz i kochasz... A ja nie wiem co jest tego przyczyną? Tylko dlaczego nie mogę sobie przypomnieć w tym momencie o naszej przeszłości? 

 
Przeszłość 
 
Świętował zwycięstwo. Pierwsze tak ważne w Jego życiu. Dzięki dwóm dobrym meczom 
pokazał siatkarskim świecie na poważnie. Po meczu podszedł do Niego skaut z Jastrzębia 
Zdroju. Powiedział, że jeśli ma ochotę, to w najbliższym czasie może przyjechać na testy, 
a potem podpisać kontrakt. 
 
Cieszył się jak małe dziecko. Zdobył właśnie młodzieżowe mistrzostwo Polski, dostał propozycję
profesjonalnego kontraktu i gry w seniorskiej drużynie. Od zawsze o tym marzył. Ale marzył 
również, żeby wszystkie sukcesy świętować z Nią, żeby była przy Nim. Marzył, żeby po meczu 
podbiec do Niej i mocno pocałować, by w ten sposób pokazać Jej, jak bardzo Ją kocha. 
 
Niestety Ona nie była wtedy przy Nim. Nie mogła być. Mimo starań nie zdążyła. Pragnęła by 
w trakcie meczu patrzył w Jej stronę i uśmiechał się na widok Jej zaciśniętych kciuków. Pragnęła 
by przy serwie całował medalik, który Mu podarowała na urodziny, z którym nigdy się nie 
rozstawał.
 
Bawił się tak jak inni Jego koledzy. Wygłupiał się na parkiecie, tańczył z nieznajomymi 
dziewczynami, pił z każdą napotkaną na swojej drodze osobą. Nie umiał się pohamować,
by się nie upić. Zawsze w takich momentach pilnowała go Ona, ale nie dotarła jeszcze do klubu. 
 
Którąś to już piosenką tańczył z jedną dziewczyną. Była nawet ładna, ale nawet w 50 % nie 
dorównywała urodą Jego dziewczynie. Była taka sztuczna, pusta w środku. Nie zamienili ze sobą 
ani słowa, a już to wiedział. 
 
Tata chciał wejść z Nią do środka, by pogratulować Jej chłopakowi, ale zabroniła mu, bo 
wiedziała, że będzie chciał Ją pilnować. Ochroniarz nie bardzo chciał wpuścić Ją do środka, 
ale na szczęście na zewnątrz był jeden z Jego kolegów i to właśnie z nim weszła do 
pomieszczenia. Zaprowadził ją do stolika, przy którym wszyscy siedzieli. 
 
Dziewczyna stała się nachalna. Dłońmi wodziła pod Jego koszulką. Jemu jednak to nie 
przeszkadzało, wręcz przeciwnie bardzo mu się to spodobało i rewanżował się w podobny 
sposób. Zaczęła się o niego ocierać. Ustami wodziła na granicy Jego żuchwy, co raz to zbliżając 
się do ust. W końcu go pocałowała, a on po chwili oddał pocałunek. Całowała się nawet dobrze, 
ale nie dorównywała Jej. Nie przerywając pocałunku obrócił się w stronę stolika. Ujrzał przy nim 
zapłakaną dziewczynę, która bacznie go obserwowała.
 
Doskonale widziała, że z własnej woli całował tę dziewczynę. Do oczy zaczęły napływać Jej łzy. 
Zauważył Ją. Mimo odległości, która ich dzieliła, patrzyli sobie w oczy. Ona w Jego dostrzegła 
panikę i strach. On w Jej łzy i wielkie cierpienie. Nie zniosła dłużej tego widoku. Pospiesznie 
uciekła z sali. 
 
Wybiegł za Nią. Na zewnątrz zauważył, że siedząc na betonowym murku, płacze. 
Z niczym się nie kryje. Podszedł do Niej. Chciał przytulić, ale gwałtownie wstała.
 
- Nie dotykaj mnie! Nigdy więcej!
- Marcelina, ja Ci to wszystko wytłumaczę...
- Ja nie chcę Twoich tłumaczeń! – mimo tego, że krzyczała z Jej oczu kapały łzy – Nie chcę Cię 
już znać!
- Marcysia, daj mi szansę...
- Nie... Zdradziłeś mnie! Najpierw się ze mną przespałeś, a kiedy mnie nie było, to zabawiałeś 
się z innymi! Nienawidzę Cię – próbował złapać ja za ręce – Nie dotykaj mnie! Pewnie nigdy 
mnie nie kochałeś! Byłam tylko zabawką, chciałeś mnie tylko przelecieć! Zostaw mnie w spokoju!
 
Uciekła... W pobliżu uderzył piorun, a po chwili z nieba lunął okropny deszcz. Biegnąc ciemnymi 
ulicami, czuła jak jej serce pęka na pół. Jedna połowa powoli umiera, a druga pokiereszowana 
nadal funkcjonuje. On nie ruszył się z miejsca. Stał i patrzył się w stronę, w którą pobiegła...
 
Bajka się skończyła, a oni nie byli już na zawsze szczęśliwi. On nienawidził samego siebie, 
a Ona znienawidziła Jego... 
 
**************************
Witajcie po tak długiej przerwie :)
Co mam napisać? Chyba wyszłam z wprawy :)
Dziś poznałyście całą prawdę o przeszłości Marceliny i Łukasza. Kristen zgadła, że Łukasz 
zabawiał się z inną. Przeszłość na pewno odcisnęła się w znaczący sposób. Jeszcze tylko jeden 
rozdział i kończymy z Przeszłością, a żyjemy już tylko teraźniejszością. 
W rozdziale przedstawiłyśmy Wam trochę niezdecydowaną, zagubioną Marcelinę i stanowczego 
Łukasza. Jak się Wam podobają?
 
Z mojej strony to chyba wszystko. 
Pozdrawiam serdecznie,
Dzuzeppe :*
 
Ps. Maniek prosiła, żeby poinformować, że na jej nowym blogu pojawiło się coś godnego uwagi.
Zapraszam na Wymykam się śmierci    :D

17 komentarzy:

  1. Przepraszam z góry za to, że zaśmiecę. Ale nie mam innego kontaktu :(
    Obiecuję jak najszybciej nadrobić rozdziały, których nie udało mi się jeszcze przeczytać.
    Jak ogarnę poinformuję w komentarzu :)
    Pozdrawiam:)
    I jeszcze raz sorki, jak chcesz to usuń ten spamik;/

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie no dla nas nie ma spamu. Zdajemy sobie sprawę, że nie każdy ma ogrom czasu :)
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Ok! Takiego obrotu spraw się nie spodziewałam. Tzn domyślałam się, że będzie się ślinił i w ogóle, ale że wylądują razem w łóżku, to tego już nie. A już w szczególności nie tego, że będą się kochać, a nie pieprzyć. Kurcze. Chciała się na nim zemścić, a brnie nie w tą drogę co chciała. Jedno jest dla mnie pewne, kocha go nadal przez ten cały czas i nie nienawidzi za to, że ją zdradził. Ciekawa jestem kiedy Łukasz skojarzy fakty, bo przecież nie może być, aż tak głupi.I zastanawiam się, jak będzie wyglądał poranek po tej ich wspólnej nocy. Pozdrawiam, Embouteillages :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Spodziewałam się tego, że wylądują ze sobą w łóżku zwłaszcza, że obydwoje byli pijani ;) Chyba z tej zemsty nic nie będzie bo zakonserwowane uczucie po tej nocy się odrodzi ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zapomniałam ;)
      Mam wielką prośbę zmieńcie szablon bo mi się źle czyta rozdział i jak już marudzę to czasami tekst jest jakoś dziwnie podzielony tak jak w tym rozdziale "przeszłość".

      Usuń
    2. Wiem, że rzeczywiście podział tekstu jest dziwny, ale to tylko przez problemy techniczne. Miałam po prostu wgrywane nowe oprogramowanie na komputer i wszystko mi się usunęło. Dlatego teraz Maniek wysyła mi wszystko co już napisałyśmy, a że pisze w innym programie to się tak dzieje. Do następnego rozdziału postaram się już, żeby wszystko dobrze wyglądało:)
      Dziękujemy za rady i mam nadzieje, że w wolnych chwilach (bo w moim przypadku nawet majowy weekend nie jest wolny od pracy) Postaramy się coś w kwestii wyglądu zrobić.

      Usuń
  5. cześć :) Szkoda mi Marceliny, nie dość,że wszystko wróciło to jeszcze Łukasz nie pamięta. Ale łóżko? Jak ona dała się na to namówić? Czyżby przysłowie,że "stara miłość nie rdzewieje" miało się sprawdzić? Pzdr ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie wiem czemu ale po tym rozdziale poczułam się jak Marcelina, totalnie zagubiona i nie wiedząca co tak naprawdę robię. Ok jednak wiem czemu bo czasami w naszym życiu pojawiają się tacy mężczyźni którzy potrafią sprawić że jednocześnie można ich kochać i nienawidzić. Jestem zaskoczona tym że Marcelina tak szybko uległa Łukaszowi i doskonale wiem że będzie tego żałować. Niestety a może stety ta ich wspólna noc zostawi wspomnienia od których dziewczyna na pewno nie ucieknie i wcale się nie zdziwię jak zechce zweryfikować swoje plany.
    co do przeszłości. Jakie to normalne, sukces, alkohol i uciecha w ramionach obcej kobiety mimo że w głowie ciągle porównuje się ją z obecną i ukochana dziewczyną. Zachowanie które prezentuje nam multum facetów na tym świecie. Oj Kadziewicz, czemu musiałeś być jednym z nich

    OdpowiedzUsuń
  7. http://dzisiejszej-nocy.blogspot.com/
    Epilogałkę!

    OdpowiedzUsuń
  8. Spodziewałam się, ze nic nie wyjdzie z tej zemsty. Ale nie myślałam, że pójdą ze sobą do łózka:) Nareszcie się trochę wyjaśniło. Czekam na kolejny.:)
    Pozdrawiam Lenka:*

    OdpowiedzUsuń
  9. Zapraszam na nowy epizod : http://play-by-the-rules.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  10. Serdecznie zapraszamy na 18 na http://rozegranie-na-blok.blogspot.com/ :)

    OdpowiedzUsuń
  11. już myślałam, że Łukasz na prawdę zasnął a tu nagle taki zwrot akcji:) już nie mogę się doczekać Jego reakcji jak dowie się, że to Jego dawna miłość, którą stracił przez własną głupotę...podejrzewam jak Marcelinie teraz będzie ciężko i zastanawiam się co teraz zrobi z tym wszystkim...

    pozdrawiam
    http://www.niedostepni-dla-siebie.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  12. Teraz to mnie zaskoczyłaś... Ciekawe co będzie, jak Łukasz się dowie , że to jego Marcelinka... Hmmm.... Czekam na kolejny z wielka niecierpliwością :D
    Pozdrawiam Luna :D

    OdpowiedzUsuń
  13. Zapraszam na nowy rozdział u Alka ;) http://ona-on-siatkowka.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  14. Jeżeli masz ochotę i czas serdecznie zapraszam na rozdział 20 na blogu http://dwiescie-piec-centymetrow-szczescia.blogspot.com/ oraz na 10 rozdział na blogu http://barwy-malzenstwa.blogspot.com/. Życzę miłej lektury ;)

    OdpowiedzUsuń
  15. Dziewczyny jestem, wreszcie! :)
    Nadrobiłam, wiem już wszystko. W sumie fajnie było teraz dowiedzieć się jak było od początku niż niecierpliwić się od rozdziału do rozdziału xd
    Ale jak może Łukasz nie pamiętać Marceliny? Było to kilka lat temu, jak byli młodzi ale to nie zmienia faktu, żeby nie pamiętał jak wyglądała jego dziewczyna. Mogła zmienić kolor włosów, ubiór itp ale oczy, uśmiech, głos pozostają te same :)
    Mam cichą nadzieję, że Łukasz przypomni sobie ile znaczyła kiedyś dla niego ta dziewczyna, która ma obok. Marcyśka mu też spróbuje zaufać?;> I wtedy byłabym zadowolona :D
    Pozdrawiam ;*

    http://szukajacszczescia-lookingforhappiness.blogspot.com/ -zapraszam, o ile śledzicie :)

    OdpowiedzUsuń