piątek, 19 kwietnia 2013

Rozdział 3


On zakochany był jej radością,
Zauroczony w korowodzie słów! […]
Miliardy nowych gwiazd na niebie,
Miliony wierszy, które znała już. 
 
Ona.
Dzisiaj znów zaczynam moją szarą rzeczywistość. 
Siedzę w taksówce, która kursuje do klubu na Woli. Ubrana jestem jak zwykle kontrowersyjnie. Krótka sukienka z
dekoltem. Do tego szpilki i płaszczyk. Dziś jest naprawdę ciepło jak na październik, ale znając Polskę to jutro 
spadnie śnieg. 
Kiedy taryfa zaparkowała pod klubem zapłaciłam kierowcy i ruszyłam do wejścia. Mając znajomości w tym klubie 
nie sprawdzano mojego dowodu i bez nerwów weszłam do pomieszczenie gdzie jaśniały kolory tęczy. Podeszłam 
do baru, zasiadłam na stołku i zamówiłam u barmana drinka. Po spożyciu alkoholu ruszyłam na moje „podboje”. 
Tańczyłam z jakimś facetem po trzydziestce, który tańczył marnie i tak też wyglądał. Podczas tańca cały czas 
pewien wysoki facet patrzył się na mnie. Dokładniej to patrzył się na mój tyłek. 
Kiedy piosenka skończyła się,  bez słowa poszłam w stronę tego kolesia. Kiedy byłam coraz bliżej niego czułam 
się dziwnie, bo skądś tą buźkę kojarzyłam. Podeszłam do niego i stanęłam z nim twarzą w twarz. Nie tak 
dokładnie, bo przy moim 184 w kilkucentymetrowych szpilkach musiałam podnieść wzrok do góry, żeby spojrzeć 
mu w oczy. Jego postura była naprawdę pokaźna. Moje spojrzenie powędrowało do góry i zauważyłam rysy ust i 
twarzy. W pewnym momencie światło przeniosło się na jego twarz i od razu mina mi zrzedła. Już wiem skąd 
kojarzyłam tą facjata.
Przecież to był siatkarz tutejszego klubu. Jak on miał? Paweł Sieniewski?  
- Zatańczysz?- zapytałam pewna siebie.
- Od kiedy to panie proszę panów?
- W tamtym czasie kiedy facet nie ma jaj, żeby poprosić kobietę do tańca.
- A skąd wiedziałaś, że chcę z tobą zatańczyć?
- Stąd, że przez cały czas patrzyłeś się na mój tyłek.- zgasiłam go. Facet nie wiedział co powiedzieć.- Nie chcesz
tańczyć to nie musisz. Przykro mi, twoja strata.
Obróciłam się i chciałam iść w kierunku baru, ale mężczyzna złapał mnie za nadgarstek.
- A kto powiedział, że nie chcę z tobą tańczyć?- wyszeptał mi do ucha i porwał na parkiet.
Tańczyło mi się z nim naprawdę fajnie. Jednak chyba po jakimś czasie chłopak rozhulał się. Przybliżył się do mnie,
a nasze twarze dzieliły milimetry i jego ręce wędrowały na moje pośladki. Tylko chodziło mi o taki efekt. Teraz tylko 
go oczarować, doprowadzić do szaleństwa, zaciągnąć do toalety, bzykać się i zostawić zaszokowanego. Więc 
czas zacząć zabawę!
Przez cały czas patrzyłam mu w oczy i uśmiechałam się. W pewnym momencie moja dłoń bawiła się kosmykami 
jego włosów, a druga znajdowała się pod jego koszulką. Potem pochwaliłam jego krawat (tak wiem, przechodzone!), 
„niechcący” otarłam się o niego, ale przynajmniej był już mój! Gdy chciałam zapytać się czy ma ochotę na pieprzenie
się (inaczej tego nazwać się nie da!), ktoś podszedł do nas i powiedział do Pawła (?).
- Paweł, zbieramy się.- poznałam ten głos. Wiedziałam dokładnie kto to. Poczułam się strasznie dziwnie, w końcu nie 
widzieliśmy się tyle lat, a nadal mam do niego urazę. Nagle jedno światło padło na jego twarz, która nie była tak jak 
zawsze roześmiana wraz z tym cwaniackim uśmieszkiem i iskierkami szczęścia w oczach. Wręcz przeciwnie, oczy
były smutne, wyraz twarzy nijaki, a gdy coś mówił jego głos lekko łamał się. Z jednej strony zrobiło mi się go szkoda, 
zaś chwilę potem ogarnęłam się i przypomniało mi się moje rozgoryczenie.
- ...dasz mi swój numer?- zwrócił się do mnie Paweł, który wcześniej coś mówił, ale nie słuchałam go. Wahałam się! 
Przecież on zna Łukasza, a skoro oni są znajomymi to nie wróży to dla mnie nic bajecznego. Jednak się zgodziłam! 
Wymieniliśmy się numerami, ale najśmieszniejsze w tym wszystkim było, że Łukasz mnie nie poznał. 
Kiedy opuścili lokal, ja zdecydowałam poczynić to samo. Zadzwoniłam po taksówkę, która zjawiła się po dosyć 
długim czasie. Wsiadłam do niej i ruszyliśmy na moje osiedle. Przez całą drogę rozmyślałam nad moim życiem i nad
tym co zobaczyłam w klubie, a dokładniej-kogo! 
W głowie mi się nie mieści, że naprawdę go spotkałam. Minęło tyle czasu, a on w ogóle się nie zmienił. Na dobra, 
oprócz tej jego zbolałej miny. Przez cały czas przed oczami mam tę jego nieszczęśliwą twarz. Jednak chciałam mu 
utrzeć nosa! Zrobił coś niewybaczalnego! Nie kocham go to jest pewne, ale muszę się odegrać! Tak już jestem, bo to 
życie mnie tak wychowało. Prawda jest taka, że Facet to świnia i zgadzam się ze słowami Jacka Jędrzejaka. Tylko 
teraz pozostaje pytanie jak ja to zrobię. W sumie wiem, że gra w Warszawie, kumpluje się z tym całym Sieniewski 
czy jak on tam ma! Mam numer do niego, więc zawsze możemy się spotkać w trójkę, a wtedy mam okazję, żeby 
ośmieszyć go. Teraz nasuwa się kolejne pytanie, jak ja go skompromituje? Muszę mieć naprawdę bajerancki pomysł.
Wtem taksówka zatrzymała się przed moją klatką. Dałam należną sumę taksówkarzowi i wyszłam z samochodu. 
Od kluczyłam wszystkie drzwi, które stały mi na drodze, weszłam do mieszkania, ubrałam na siebie piżamę i 
wskoczyłam pod pierzynkę, nadal rozmyślając jak zakłopotać Łukasza. 

On

Gdy dotarliśmy do klubu z Pawłem okazało się, że nie tylko Akademicy się będą bawić. Na miejscu czekali już na 
nas chłopaki z Jastrzębia. Nie liczyło się to, że jesteśmy z innych zespołów, wszyscy integracyjne wypiliśmy po 
kilka kolejek. Wreszcie mogłem trochę dłużej niż na boisku pogadać z przyjaciółmi. Wiem, że pewnie jutro już nie 
będą tego wieczoru pamiętał, ale i tak fajnie się gadało.
Niestety jeszcze przed północą do klubu zawitał trener Jastrzębskiego i zabrał chłopaków w droga powrotną. 
Zrobiło się trochę smutno, bo zastaliśmy tylko ja i Paweł, który wyrwał dziś już z pięć panienek. Nie rozumiem 
gościa. W domu czeka żona, dzieci, a on się za takimi ugania.
Co innego ja. To ja powinienem się zachowywać tak jak on. Przynajmniej mógłbym się z kimś przespać bez 
zobowiązań, żadnych ograniczeń. Może nie powinienem lekceważyć tych wszystkich laluniu, które z chęcią 
rozłożyły by swoje nóżki przede mną nawet na środku parkietu. Może nie jestem już taki pożądany jak kiedyś, ale 
niektóra nadal miękną na mój widok.
Pablo tym razem nawet się nie ruszył, a już była przy nim jakaś panieneczka. Nawet ładna. Na pewno wie, jak się 
ubrać, żeby dać pracować wyobraźni mężczyzną. Niby ta jej koronkowa sukienka pokazuje wiele, ale jeszcze 
więcej skrywa pod spodem. Znudziło mi się już w tym klubie. Poczekałem, jak skończą tańczyć jedną piosenkę i 
ruszyłem w ich stronę.
- Paweł, zbieramy się – powiedziałem do niego.
- No już. Mam nadzieję, że do zobaczenia. Podasz mi swój numer?
Kontynuowali dalej rozmowę pożegnalną, a ja przyjrzałem się tej dziewczynie. To była ta sławna aktorka. Myślałem
że będzie mieć na sobie tonę tapety, a było wręcz przeciwnie. Była naturalnie piękna. Z jednej strony taka 
uwodzicielska, a z drugiej w jej oczach skrywała się jakaś tajemnica.
Pożegnaliśmy się i udaliśmy taksówką do domu. Gdy leżałem już w łóżku, mając zamknięte oczy, widziałem ją. 
Taką demoniczną, a jednocześnie anielską. 

Przeszłość

Nie widzieli się już od dwóch tygodni. Ją całkowicie pochłonęły zajęcia i nauka angielskiego, a jego treningi. Oboje 
postanowili nie „przeszkadzać” drugiej osobie, dzwoniąc do niej. W pierwszych dniach bardzo tęsknili, ale z 
biegiem czasu nauczyli się tłumić to jakże ważne uczucie. 
Całe dnie spędzała w szkole językowej. Zastanawiała się czy kiedykolwiek przyda się jej znajomość uczonego się 
języka. Przecież od zawsze marzyła o tym, by mieszkać w Polsce, by mieć przy boku kochającego męża i 
biegające wokół dzieci. Nie chciała wielkiej kariery. Wynagrodzenie miało jej tylko wystarczać na dostatnie życie i 
drobne przyjemności. Czy chciała wiele?
Całe dnie spędzał na hali. Ćwiczył ze swoim najlepszym przyjacielem Pawłem serwy, ataki i obrony. Robił to, bo 
chciał być najlepszy. Chciał być taki, jak jego idol, jak Ryszard Bosek. Oboje marzyli by w przyszłości dostać 
szansę od trenera reprezentacji i zagrać w biało czerwonej koszulce z orzełkiem na piersi. Czy chcieli dużo?
Jego drużyna grała właśnie ar cy ważny mecz w mistrzostwach Polski juniorów. Od jego wyniku zależało, czy będą
grać o złoto. Cała drużyna marzyła tylko o tym, bo wiedzieli, że dzisiejsze zwycięstwo i późniejszy dobry mecz 
może zagwarantować im wreszcie prawdziwy kontrakt lub nawet transfer do innego kluby i grę w najwyższej klasie 
rozgrywkowej w kraju.
Przegrywali... Nie szło im zupełnie nic... Tracili punkty przez swoje głupie błędy. Trener nawet już nie prosił o czas, 
bo wiedział, że pierwszego seta i tak przegrają. Tak również się stało. Częstochowa rozniosła ich do 14 w secie. Na
krótką przerwę schodzili z opuszczonymi głowami. Trener powiedział do nich tylko jedno zdanie „Chłopcy, walczcie 
o swoje marzenie”, a wszyscy już rwali się na parkiet do gry.
Ich gra poprawiła się diametralnie. Dwie następne partie wygrali bez trudu. Kłopoty zaczęły się w następnej. Znowu 
grali nie poradnie. Na zagrywkę powędrował On. To prawie nie możliwe, ale zdobył pięć asów a rzędu. Jego koledzy
również poprawili swoją grę. Wynik chylił się cały czas przy remisie. Paweł swoim dobrym atakiem zdobywa 24 
punkt i idzie na zagrywkę. Wiedział już, że i on ma dziś dobry dzień na zagrywce. Wiedział, że teraz musi tylko 
pilnować miejsca gdzie piłka po złym przyjęciu przejdzie na ich stronę. 
Nieliczna publiczność głośno krzyczała „ostatni, ostatni”. Paweł podrzucił piłkę wysoko i zaserwował. Przeciwnik 
źle przyjął. Piłka zbliżała się do siatki w miejscu, w którym stał. Wyskoczył do góry i mocno ją zbił, zdobywając ten
ostatni punkt. Wygrali! Cała drużyna rzuciła się na niego i Pawła. Skakali po parkiecie, krzyczeli głośno ze 
szczęścia. Są w finale.
W Londynie zaczęła doskwierać jej samotność. Niby były przy niej koleżanki, ale jej brakowało jego. Przed chwilą 
dowiedziała się, że awansował z kolegami do finału. Chciała mu pogratulować, ale wiedziała, że nie ma po co 
dzwonić, bo i tak nie będzie go wtedy w domu. 
 
*** 
Oddaje trójeczkę w wasze łapki! :) Nie wiem co napisać o rozdziale, bo chcę abyście sami go skomentowali i 
skrytykowali :) Oczywiście rozdział nie powstałby bez pomocy Dzueppe, która (jak dla mnie) Przyszłość i Łukasz 
świetnie jej wyszedł! :) 
Więc Jastrzębianie z medalem! Łzy stanęły mi w oczach jak widziałam ich wchodzących na podium itd. Wspaniały
moment. Jednakże wydaje mi się, że medal powinna zdobyć Delecta, która w tym sezonie znalazła się na 
najwyższej pozycji w fazie zasadniczej. Gratuluje im za zapał i walkę, którą stoczyli z Jastrzębianami ! :)
Nowy rozdział powinien pojawić się za tydzień lub wcześniej! 
Pozdrawiam was cieplutko, Maniek ;>

6 komentarzy:

  1. ciekawe co wykombinuje Marcelina żeby dopiec Łukaszowi...swoją drogą, że też Jej nie poznał skoro między Nimi kiedyś "coś" było. No ale co się dziwić to tylko facet;p

    pozdrawiam
    http://www.niedostepni-dla-siebie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Takich facetów to ja nie rozumiem, nie lubię, wręcz nie toleruje. Ma żonę i lata za innymi? Takich powinni kastrować. Dziwne, że Łukasz jej nie poznał. Co on ma jakąś pomroczność jasną, że nie rozpoznaje kobiety, z którą coś go łączyło? Faceci są dziwni. Ciekawe, co Marcela ukartuje, żeby dowalić swojemu eks :)

    Cieszę się, że Jastrzębie ma brąz. Fakt, że Delecta cisnęła cały sezon, ale niestety w siatkówce najważniejsze są play-offy. Gdyby było inaczej Resovia nie grałaby o złoto. Szkoda Bydgoszczy, bo otarli się o medal.

    Buziaki, Embouteillages ;*

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie rozumiem facetów, którzy mają rodzinę i latają za innymi kobietami. Jakby to mój kolega powiedział niech zostawi coś dla innych ;) Trochę to dziwne, że Łukasz nie poznał Marceli skoro kiedyś łączył ich gorące uczucie.
    Jastrzębie z brązem, a Sovia mam nadzieje z sukcesem powalczy o złoto :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Rozegranie-na-blok.blogspot.com - rozdział 16. Zapraszamy :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja tam mam słabość do Łukasza i cholernie mi przykro ze teraz u niego w życiu tak się układa. Co też ludzie mogą zrobić drugiemu człowiekowi. Zabrali mu cała radość i urok, choć dla mnie nawet smutny Kadziu to Kadziu i już. Zdziwiło mnie to że określił Michalinę jako sławna aktorka a nie rozpoznał w niej tej swojej Michaliny. Czyżby dziewczyna tak się zmieniła. Ciekawi mnie też to co on takiego zrobił że ta chce go upokorzyć. Jak na razie widać że ich związek zaczął rozpadać się przez to że nie bardzo wiedzieli jak się zachować w obliczu tego że oboje mają tak różne obowiązki i nie chcą przeszkadzać drugiej stronie, a tak przecież związki nie wyglądają. Powinny być relacje ze swoich dni, pociecha, wsparcie radość u nich tego zabrakło

    OdpowiedzUsuń
  6. Trzynastka.

    http://dzisiejszej-nocy.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń